23 maja 2011

Alter ego

Obojętność. Nienawidzę jej. Po stokroć wolałabym nienawiść. Ją przynajmniej mogę poczuć.

Nigdy dotąd niebo nie było tak nisko, jak gdyby powoli opadało pod wpływem ogromnego ciężaru. Kiedy niespodziewanie runie mi na głowę - nie zastanawiam się. Ostatni łyk zimnej już herbaty, sprawdzam w lusterku, czy ja to jeszcze ja, uśmiecham się. Kładę się, czaruję, majstruję w snach.
Złoszczę się na siebie, nie lubię czuć, że znowu bezmyślnie przywiązałam się do człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz